Bieganie w pojedynkę, duecie czy większej grupie?
To jak trenujemy ma bardzo duże znaczenie, ale równie ważne jest z kim trenujemy! Każdy z nas jest inny, dlatego potrzebujemy różnych bodźców, ale interakcja bądź jej brak ma ogromny wpływ na nasze wyniki, motywację czy po prostu zaangażowanie.
Fot. Andy Astfalck
Chociaż w społeczeństwie mówi się, że bieganie to sport indywidualny, to zacznę od trenowania w grupie. Moim zdaniem to najlepsza forma dla początkujacych biegaczy, którzy wchodzą w ten świat i jeszcze nie zdażyli się „uzależnić”. W końcu w grupie siła.
1. Motywacja, regularność i zaangażowanie – to zdecydowanie najważniejsze zalety biegania z kimś. Nie zawsze mamy siły, by się zmobilizować. Trenując w grupie czujemy odpowiedzialność, mamy przeświadczenie, że ktoś na nas czeka i nie wolno nam zawieść. Może też się zdarzyć, że damy znać, że odpuszczamy, a wtedy nasi współtowarzysze dosłownie wyciągną nas na trening. Satysfakcja po jest ogromna!
2. Atmosfera i brak nudy – trening w grupie jest formą interakcji, będziemy mogli z kimś porozmawiać czy pośmiać się. W grupie nie ma dwóch takich samych treningów.
3. Nowe znajomości, wspólne wyjazdy – kto z nas nie poznał kogoś podczas grupowych zajęć? Przecież nic tak nie spaja ludzi jak wspólna pasja. Dodatkowo, kiedy już trochę potrenujemy, możemy wybrać się na zawody całą paczką- będzie taniej, bezpieczniej i weselej.
4. Skarbnica wiedzy – każdy z nas jest inny i dysponuje innymi zasobami wiedzy, którą może podzielić się ze swoimi towarzyszami.
5. Bezpieczeństwo – samotny bieg po zmroku czy zimową porą? Nie każdy ma tyle odwagi. Tymczasem w grupie jest bezpieczniej. A w razie nawet drobnego wypadku, pomoc zawsze będzie pod ręką.
Fot. Jacek Prondzyński
Jednak co jeśli nie lubimy trenować w grupie, bo czujemy się ograniczeni albo zależni? Bywa i tak. Wówczas można zostać „samotnym wilkiem” i nie ma w tym nic złego, plusów takiego trenowania jest mnóstwo.
1. Skupiasz się na sobie, równym oddechu i swoich myślach – każdy z nas potrzebuje czasami chwili dla siebie. Tą chwilę wytchnienia od codziennego zgiełku może zapewnić nam właśnie samotny trening.
2. Ty decydujesz ile, jak szybko, gdzie i o której – swoboda w wyborze dystansu czy prędkości jest ważna zarówno dla początkujących jak i przy zaawansowanych przygotowaniach do docelowej imprezy.
3. Wolność, spokój, brak porównywania się – samotny bieg daje nam możliwość wsłuchania się w swój organizm. Brak poczucia rywalizacji również może działać wyciszająco.
4. Słuchanie muzyki/podcastów – w ciągu dnia nie zawsze mamy chwilę na ulubione piosenki czy podcast, a w trakcie biegania możemy wykonywać to równocześnie, czy to nie brzmi dobrze?
Fot. Andy Astfalck
A co jeśli nie przepadamy za dużą grupą, a bieganie samemu nie sprawia nam aż tyle frajdy i ciężko nam się zmobilizować? Co jeśli chcielibyśmy połączyć te dwie formy?
Możemy być jak Timon i Pumba, jak Lilo i Stich czy jak Batman i Robin! Duet, to opcja, która w dużej mierze łączy zarówno trening grupowy jak i ten w samotności. Może właśnie to będzie idealne rozwiązanie dla Ciebie. Jednak ważne, aby nasz sparing partner był „podobny” do nas. Zbliżony poziom formy, wspólne trasy czy pora biegania. Dzięki temu unikniemy spięć a przy okazji wzajemnie się zmotywujemy!
Fot. Andy Astfalck
Co więc wybrać? Czy istnieje złoty środek?
Nie ma słusznej odpowiedzi na te pytania, ilu biegaczy tyle różnych potrzeb i pomysłów na trening. Wszystko to jest sprawą indywidualną. Jednak istnieje wspólny mianownik do ktorego każdy z nas dąży. Chcemy cieszyć się pasją, ma nam sprawiać radość, a to jaką drogą i środkami to osiągniemy jest tak naprawdę drugorzędne. Decyzja należy więc do Ciebie. Osobiście mogę polecić przeplatanie tych form treningu, bo urozmaicenie i zmienne bodźce wyjątkowo oddziałują na nasz organizm, zarówno fizycznie jak i psychicznie.
#SoundMindSoundBody
Fot. Piotr Kucza