Jak dobrze przygotować się do biegu wirtualnego?
W ostatnim czasie wiele imprez biegowych jest zmuszona zmienić swoją formułę na formułę biegu wirtualnego. Wiadomo, że nic nie zastąpi emocji masowego biegu, ale w aktualnej sytuacji trzeba się cieszyć i korzystać z tego co jest, więc z pewnością część z Was będzie miała okazję wziąć udział w biegu wirtualnym w najbliższym czasie. Aby pomóc Wam w przygotowaniach do takiego biegu stworzyłem krótki poradnik. Zapraszam do przeczytania.
Fot. Piotr Kucza
Start w formule wirtualnej ma swoje plusy i minusy. Bardzo ważne jest zatem skorzystanie z plusów i zminimalizowanie minusów, aby w jak najlepszej formie zaliczyć cały dystans ;)
Korzyści:
1. Można wystartować o dowolnej godzinie, a nawet w dowolny dzień
Szybkie sprawdzenie prognozy pogody i w łatwy sposób można uniknąć wysokiej temperatury, deszczu, mocnego wiatru w obrębie danego dnia. To znacznie pomoże w osiągnięciu zamierzonego celu. Jeszcze bardziej komfortową sytuacją jest możliwość wyboru dnia z podanego przez organizatora przedziału. Wówczas możemy dopasować dzień startu do obowiązków zawodowych czy rodzinnych i jeszcze lepiej wypocząć przed „dniem zero”.
2. Można wybrać dowolną trasę
Poza określonym dystansem podczas biegu wirtualnego wyznaczenie trasy należy do nas samych. Warto wybrać trasę bez dużej ilości zakrętów czy nawrotek, czyli tych elementów, które często potrafią nas spowolnić na tradycyjnych biegach. Równie ważnym czynnikiem jest wybór możliwie płaskiej trasy, bez spowalniających podbiegów. Tylko, żeby nie przyszło Wam na myśl biec z górki! ;)
3. Nie trzeba dojeżdżać na start
Bardzo często start w zawodach wiąże się z dojazdem do innego miasta. W przypadku biegu wirtualnego start mamy pod domem lub w najbliższym możliwym miejscu, gdzie można w dobrych warunkach powalczyć o dobry czas. Zaoszczędzi to na pewno cenny czas, który można wykorzystać na dobry sen i regeneracje przed biegiem.
Minusy:
1. Motywacja podczas przygotowań
W zwiększeniu motywacji podczas przygotowań do biegu wirtualnego bardzo pomaga podzielenie się informacją o starcie z innymi – czy to z naszego bliskiego środowiska biegowego czy też tego szerszego w mediach społecznościowych. Lekka presja i spojrzenie innych pomaga w utrzymaniu regularności i wykonaniu dobrych treningów podczas przygotowań.
2. Atmosfera przed i podczas biegu
Emocje udziału w mniej lub bardziej masowym wydarzeniu biegowym są niezastąpione. Tutaj bieg wirtualny nie ma szans dorównać temu tradycyjnemu. Już samo przebywanie wśród wielu ludzi nakręca do działania i pobudza organizm do większej aktywności. Co możemy zatem zrobić w pojedynkę? Sposoby są różne – ulubiona muzyka….
3. Brak rywalizacji z innymi
Często pojedynek na trasie z zupełnie nieznanymi biegaczami pomaga utrzymać tempo i powalczyć szczególnie w drugiej części biegu, kiedy zmęczenie jest coraz większe. Podczas biegu w pojedynkę bardzo pomoże w takim momencie świadomość, że ktoś wie o naszym wyzwaniu i czeka na wynik i wrażenia. Ta świadomość pomoże zmobilizować się w trudnych momentach. Innym fajnym rozwiązaniem jest umówienie sobie prywatnego pacemakera ;) Może to być bardziej doświadczony biegacz, który poprowadzi nam cały bieg lub nawet część i pomoże powalczyć na trudnych odcinkach. Dobrym rozwiązaniem może być też osoba towarzysząca na rowerze, która poda bidon, przekąskę i zachęci do walki.
A teraz kilka słów o moim wirtualnym maratonie, który pobiegłem w czerwcu w ramach wyzwania charytatywnego Charity Activity ;) Założyłem sobie, że przebiegnę te 42,195 km w czasie poniżej 3 godzin. Pierwsze co pamiętam po ogłoszeniu, że podejmuje wyzwanie to niesamowity wzrost motywacji do treningów, co było dla mnie bardzo ważne zwłaszcza, że było do okres chwilę po największym zamieszaniu związanym z koronawirusem. Realizując kolejne fajne treningi już czułem się zwycięzcą ;) Start zaplanowałem bardzo rano, około godziny 6:30 ze względu na późniejszy mocny wzrost temperatury w ciągu dnia. Po kilku tygodniach przygotowań wiedziałem, że stać mnie na bieg sporo poniżej 3 godzin, dlatego rozpocząłem w tempie koło 4.00/km. Na drugą część biegu umówiłem się na suport rowerowy z moją Gabi. Pełen komfort biegu, regularnie korzystałem z nawodnienia i zjadłem kilka żeli. Po 30 km pojawił się lekki kryzys, ale wiedziałem, że sporo osób czeka na info jaki czas uda m się wykręcić, to dodało mi sił i udało się jeszcze na ostatnich kilometrach lekko przyspieszyć. Ostatecznie skończyłem z wynikiem 2.47:28. Jest to oczywiście czas daleki od mojego rekordu, ale w tamtych okolicznościach byłem mega zadowolony, że udało mi się zmobilizować i zaliczyć mocny bieg.
Fot. Kacper Piech
Mam nadzieję, że uda się Wam wprowadzić moje rady i doświadczenia i osiągnąć jak najlepszy, satysfakcjonujący wynik podczas biegu w formule wirtualnej. Trzymam kciuki!